Od miesiąca w Hua Hin, nadmorskiej miejscowości na południe od Bangkoku, która w weekendy przyciąga mieszkańców stolicy długą, całkiem niezłą plażą, by w tygodniu zamienić się w spokojne, szybko zasypiające miasto. Ale tak miało być, bo tym razem najważniejszy był spokój, dobra szkółka boksu tajskiego, no i w wolnych chwilach możliwość pływania na kiteboardzie. Bo miało być sportowo intensywnie, i w sumie jest, i jeszcze przez parę dni będzie…
Każdy dzień wygląda mniej więcej podobnie:
7.30 – pobudka
8.00 – 9.30 – bieganie + lekki trening muay thai
11.00 – 12.00 – siłownia
12.30 – 15.00 – kitesurfing (jeśli wieje)
16.00 – 18.00 – trening muay thai
18.30 – 19.30 – bieganie
Zresztą najlepiej widać to tu:
Doskonały tajm manadżment
Gwarancja sukcesu :)