Gdzieś przy linii zmiany daty, prawie na środku Pacyfiku leżą dwie wyspy, które wchodzą w skład państwa Samoa. Państwa, do którego miałem okazję zawitać w zeszłym roku. Nie miałem wielkich oczekiwań bądź wyobrażeń o tym kraju, bo wydaje mi się iż często one właśnie przyćmiewają uroki danych miejsc, bo szukamy czegoś co sobie zakodowaliśmy w głowie, a zapominamy o tym aby cieszyć się miejscem takim jakim jest. Jednakże nawet gdybym takie oczekiwania miał, to Samoa na pewno by im sprostało. Niesamowita przyroda w postaci dżungli, wodospadów, gór, klifów i piaszczystych plaż. Gościnni ludzie z tym absolutnie naturalnym spokojem ducha, z tą umiejętnością czerpania radości mniejszych i większych z każdego dnia. To uczucie bycia gdzieś poza wszystkimi problemami świata zewnętrznego, wszystko to sprawia, że można na Samoa na prawdę wypocząć. Nie wiem jak wygląda życie codzienne na wyspach, pewnie jak wszędzie przynosi swoje problemy , z którymi trzeba się borykać, ale jeśli tylko macie możliwość odwiedzenia Samoa, nawet na krótką chwilę to jak najbardziej polecam!!!
J.
ps.
Najłatwiej i najtaniej dostaniecie się na Samoa z Nowej Zelandii (koszt lotu w obie strony z Auckland to około 2500 PLN). Lotnisko jest na wyspie Upolu, więc łatwiej szukać tam noclegu. Na miejscu spory wybór resortów i hoteli od kilkunastu do kilkuset dolarów za noc. Koniecznie wybierzecie się na objazd wyspy – Wodospad Papapapaitai, Wodospad Togitogiga, Jaskinia To Sua, w której można się kąpać, Plaża Taufua no i wizyta w sennej stolicy – Apia. Miejscowa waluta to TALA – jednakże w wielu miejscach przyjmowane są dolary amerykańskie.